
26 marzec 2016 r.
26 marzec 2016 r.
Z 26 na 27 lutego 2016 roku w Gminnej Bibliotece w Komprachcicach odbyła się I Noc w bibliotece z „Krainą Lodu”. Wzięli w niej udział uczniowie naszej szkoły z klas IV, Va i VI b. Celem przedsięwzięcia było odczarowanie biblioteki jako miejsca cichego, spokojnego, a także wspólna zabawa i upowszechnianie czytelnictwa w trochę inny sposób. Chyba się udało Maraton trwał 12 godzin od 21.00 do 9.00. Uczestnikom zapewniono jedzonko i napoje. Rozpoczęto przełamaniem nosa Olafa, którego dokonał Kristoff – Leonard Pietruszka. A potem się działo…
„ I noc w bibliotece” okiem Svena Wraz z moim nowym przyjacielem Olafem – dość wygadanym, jak na bałwana, przeżyliśmy piątkowej nocy cudowną przygodę. Co prawda Kristoff złamał mu na początku wszystkiego nos, ale potem poszło już z górki. Do Arendelle przybyło 22 śmiałków, którzy podejmowani jadłem i napojem przez Elsę i Annę pobudzili wszystkich mieszkańców bibliotecznych książek. Cóż tam się działo! Dekorowano naszą krainę soplami, zaspami, śnieżynkami, jak na zimę przystało. Potem szyto stroje – chyba chciano się zainspirować nami. Projekty zaprezentowano na pokazie mody. Następnie szukano kopert – aż 20 – i wykonywano bez szemrania powierzone tam zadania. Dowiedziałem się wtedy, jak powinienem się witać z moimi braćmi, co powinien jadać Olaf i jak Kristoff ma się oświadczyć. Goście wymyślali też nasze nowe przygody. Arendelle nad ranem zamieniło się w kino i sam mogłem sobie przypomnieć, jak to było na początku, kiedy dostałem nowe sanie, a Hans za zdradę wylądował w wodzie. Nasi młodzi goście po porannym posiłku otrzymali upominki – kubki i dyplomy. Teraz mi trochę smutno, że już wszyscy poszli. Poszukam Olafa i może w coś się pobawimy. Idzie wiosna, ale na szczęście ma swoją prywatną, śnieżną chmurkę, więc przetrwa.
„ I noc w bibliotece” okiem Olafa Było tak… Najpierw Kristoff złamał mój nos, ale spokojnie, mogę oddychać. Potem czytał naszą historię, wiecie, tak od początku – jak zostałem ulepiony. Kiedy skończył, dużo młodych ludzi stroiło nasz dom, w sensie takim, że padał śnieg, zwisały sople, jak to w Arendelle. Następnie Elsa czytała naszą przyszłość i był konkurs dla tych młodych ludzi o naszych przygodach. Wreszcie czułem, że się zwielokrotniłem, sklonowałem. Powstałem w kilku egzemplarzach, ale Elsy i Anny też były. Leciała muzyczka – piosenki z opowieści o nas, a przybysze jako my (w tych strojach) spacerowali jak na pokazie mody. W końcu rozeszli się po całym Arendelle i szukali aż 20 kopert z zadaniami. Myśleliśmy ze Svenem, że nie znajdą, ale wyszukali, zadania zrobili. I wtedy zobaczyłem moją przyszłą żonę – ładna była, uśmiechnięta i taka kulista, bo jedno z zadań to był portret mojej przyszłej żony. A jeszcze zapomniałem, że budowano w grupach lodowe zamki. Ładne – nawet most zwodzony powstał. O 3.30 rano zobaczyliśmy się na ekranie, jak w kinie było. Trochę ich posnęło, kilku jadło białe coś – nazywane popcornem. A około północy też dali jeść – takie ciepłe placki żółto-czerwone – mówili, że to jakaś pizza. Kiedy pojaśniało za oknem, goście sprzątali. Posilono się i opuszczono nasz dom. Teraz się boję, czy o nas zapomną. I straszyli, że idzie wiosna. A może nie muszę się bać, ja tak lubię trochę ciepła.
W królestwie Arendelle gości podejmowali: Olaf – Anna Wiercimok Sven – Celestyna Kubal Elsa – Barbara Langner Anna – Gabriela Maciak Kristoff – wójt Leonard Pietruszka
Pomysł na zadania i to spotkanie to zasługa Olafa i Svena. Budulca na zamki dostarczyła PSP im. Ks. Jana Twardowskiego w Komprachcicach. Arendelle powstało w GBP w Komprachcicach, która zapewniła też upominki i gry. Jedzenie ufundowały: Rada Rodziców przy PSP w Komprachcicach oraz GBP w Komprachcicach. Teksty – Celestyna Kubal, fotografie – Celestyna Kubal i Anna Wiercimok, filmi k- Anna Wiercimok